Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zobaczyłemwtedy,żemójkierowcawsiadarazem
znimi.Wsiadłnaprzyczepę,spojrzałnamnieiznowu
sięzaśmiał,ajazobaczyłem,żetrzymawręku
czerwonyplecak.Ukradłmiplecak.Wplecakubyły
mojeubraniaipieniądze.Mójprowiantiksiążki.Aon
migoukradł.
Patrzyłem,jaktraktorekwspinasięnawzniesienie.
Pochwiliznikłiprzezmomentsłychaćjeszczebyło
warkotjegomotoru,poczymionucichł.Wokół
panowałaciszaizaczęłosięściemniać.Wciąż
siedziałemnaziemi,czującnarastającezimnoigłód.
Niemiałemjużnic.
Siedziałemtakisiedziałem,wreszciezacząłem
siępowolizbierać.Ciężkomibyłosiępodnieść,bocałe
mojeciałoprzeszywałostryból.Wkońcujednakjakoś
wstałemipokuśtykałemdosamochodu,który
pokaleczonyiposiniaczony,wciążleżałnabrzuchu.
Wiedziałem,żejateżjestemcaływsiniakach.
Byłojużcałkiemciemno,awokółniebyłonic,tylko
posiniaczonysamochódiposiniaczonyja.Patrzyłem
naniegozesmutkiem,aonodpowiedziałmirównie
smutnymspojrzeniem.Wyciągnąłemrękę
ipogłaskałemgo.Byłzupełniezimny.Zerwałsięwiatr
iliścienadrzewachrozszumiałysięjakmorskiefale.
Tenszumwzbudziłwemniegrozę,odktórejmojeciało
stałosięrówniezimnejaksamochód.
Otwarłemdrzwiczkiiwsiadłem.Siedzeńjakośnie
ukradli,comnieodrobinępocieszyło.Ułożyłemsię
wszoferce.Poczułemzapachwyciekającejbenzyny,
któryprzypominałmizapachmojejkrwi.Nazewnątrz