Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nato,żedocentdołączyłdogronawtajemniczonych,
ajegokolejnesłowatylkotopotwierdzają:
Przykrasprawa.
Bardzobąkam.
Żałuję,żeakuratciebietospotkałooświadcza.
Kiwamgłową.Jankiewicztomądryczłowiek,odzawsze
podziwiamgozawiedzęiprofesjonalizm.Alelubię
gotakżejakoosobę,jestpoprostusympatyczny.Często
zwyczajnieserdeczny.
Tomusibyćdlaciebietrudnedodaje.
Tak.Jestbardzotrudne.Wzdycham.Aleniestety
niekażdyrozumiesytuację,właściwietowiększośćnawet
niepróbujezrozumieć.
Nowłaśnie…
Unoszęspojrzenie.
Ludziegadająmówi,kiedynaszeoczysięspotykają.
Corazwięcejosóbskarżysięinarzeka.
Przełykamgłośnoślinę,booilenieposądzam
Jankiewiczaobrakempatii,otylecorazmniejpodoba
misiękierunek,wktórymzmierzatarozmowa.
Naconarzekają?dociekam,gdyszefmilczy.
Ula,powtórzę:bardzocięcenięjakonaukowczynię
ipracowniczkę,jesteśświetnawtym,corobisz.Ale…
Docentrozkładabezradnieręce,jakbyzabrakłomusłów
doprzekazaniatego,cochcepowiedzieć.
Aleco?dopytuję,czując,żeżołądekpodchodzi
midogardła.Przestajęwątpić,zaczynammiećpewność,
żetospotkanieniedotyczymojejpotencjalnejhabilitacji.
Powiemwprostodzywasięmężczyzna.Coraz
więcejosóbniechceztobąpracować.
Dotejporybyłomibardzociepło,terazzalewamnie
falapotwornegogorąca.Niesądziłam,żekiedykolwiek
cośpodobnegousłyszę.Staramsiężyćwharmonii
zinnymiludźmi,zawszedbamodobrerelacje.Nie
inaczejwyglądatozmoimiwspółpracownikami.Wydaje
misię,żejestempomocna,nietylkoniewykręcamsię