Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ba,powiedział,cowiedział.Gąskateżmyślał,żebrak
ofiarwczasiedemonstracjitocud.Ajeśliświeżo
wybudzonychześpiączkizacznątraktowaćwtensposób,
tozerowaśmiertelnośćwśródprotestującychmożeulec
zmianie.Alemiałswojerozkazy,aewentualną
odpowiedzialnościązazejściepacjentamożnasię
podzielićzłapiduchami.Niekonieczniepopołowie.
Onmożewkażdejchwiliupaśćijużniewstaćsnuł
kasandrycznerozważanianatematpacjentalekarz.
Tosilnychłop.Przedarłsięprzezczterykordony
ZOMO.Niechsiępanniemartwi,wkońcuwypiszesię
nawłasnąprośbę.Proszęprzygotowaćpapiery.
Rozmowęzlekarzemuznałzazakończonąiwyszedł
zgabinetu.Postanowiłrazjeszczeodwiedzićpacjenta
iprzekazaćmuradosnąnowinę,żewychodzizeszpitala.
Narazieniewyjawi,żepierwszegodzinypowypisie
spędzipodopiekączyniącychswąpowinność
pracownikówchroniącychstabilnośćsystemu.Jedynie
słusznegosystemu,wktórymklasąpanującąpozostaje
ludpracującymiastiwsi,niechętniespoglądający
nareakcyjnedziałaniapodejmowaneprzeciwtemu
systemowi,wpierwszejkolejnościprzezosobnikizgrupy
takzwanejinteligencjipracującej.
***
Podniósłzwysiłkiempowieki,boktośwszedłdopokoju.
Kurczę,znowutenesbek.
Dzieńdobryporazkolejny!Jużdziesiątanazegarze,