Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poinformowani,żemożewydarzyćsięjakaśakcja,ale
bezszczegółów,żebyimnieprzykleiliwspółudziału.
Chybajednakbardziejnampomagali,niż
przeszkadzali?
Zasłużbaminieprzepadawiększośćgrup
zawodowych,aprzywożącpoturbowanychwczasie
demonstracji,dodalimedykomroboty.Tonibydlaczego
lekarzemająichlubić?
Aniebojąsię?
Dobrzyfachowcyconajwyżejzostanązmuszeni
dozmianymiejscapracyizamieszkania.Niewyrzucają
nabruklekarzy.
Jakrozumiem,naukowcównabrukwyrzucić
znaczniełatwiej?
Marekspojrzałnaswojegogościazuśmiechem
znamionującymzadowoleniezestawianiaskładnych
pytań.
Nieująłbymtegolepiej.Naukowcy
wprzeciwieństwiedolekarzyniewielepożytecznego
robią,wdodatkumająkontaktzmłodympokoleniem,
któremogązdeprawowaćnieprawomyślnymi
przekonaniami.Zwłaszczatacyjakmy,filozofowie,
ekonomiściiinniprzedstawicieletakzwanychnauk
społecznychihumanistycznych.Widzę,żewraca
cinaukowadociekliwość,itomniecieszy.
Darekponowniewestchnął.Nadszedłczas,
bywystrzelićzcięższegokalibru.
Tobyłobydośćtrudne,bożadenzemnie
naukowiec.