Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nastopach.
Wciążjeszczemusiałemuczyćsię,jaksobieradzićznadmiernymi
emocjami,któreczłowiekodczuwa,gdywiedziepustelniczytryb
życia.Ciężkomibyłowalczyćzgniewem,któryniechybniewiązałsię
ztym,żepoprostubyłemgłodnyjakcholera.Zjadłbymchyba
cokolwiek,żółwia,małż,kraba,mewę.Jakąkolwiekroślinę,któranie
byłabyjakośszczególnieniesmaczna.Aleniebyłoniczegotakiego!
Oddałbymwszystko,comiałem,zamożliwośćpójściadosklepu
spożywczego.Innasprawa,żewtamtymczasieniemiałem
praktycznienic,opróczrozklekotanej“Alicji”imizernegozapasu
puszkowanegojedzenia.
Musiałemjakośspożytkowaćtekrótkiegodziny,jakiepozostały
midozmroku.Niemogłemsobiepozwolićnawiększąstratęczasu.
Popierwsze,wodapitna.Niestetytaczęśćatolunieprzedstawiała
żadnychnadzieinato,żebybyłatamwodazdatnadospożycia.
Natomiastwewnętrznawyspa,tocoinnego.
Zdjąłemciężkiplecakizacząłemrozpakowywaćmójskromnysprzęt.
Obiecałemsobietamtegodnia,żenocspędzęnasuchymlądzie,bonie
ukrywam,żedośćmiałemspaniananieustanniechwiejącejsięłajbie.
Pogodazapowiadałasięidealna,więctylkowybudowałemzkamieni
jakieśprowizoryczneściany,żebyniecozłagodzićwieczorneoddechy
bryzy.Rozłożyłempałatkę.Niebyłotonajwygodniejszełóżko,
najakimspałem,aleitakbyłemwdzięczny.
Niestetyniemiałemteżniczego,comógłbymrozpalićwchoćby
maleńkieognisko.Szkoda.Ogieńdajejakieśpoczuciebezpieczeństwa,
tochybaludzka,głębokozakorzenionawnaszejnaturzewłaściwość.
Wszystkowskazywałonato,żeczekamniekolejnaztych
niezliczonychnocy,wypełnionychgłodemichłodem.
Usiadłemjeszczenachwilę,skierowanywstronęotwartegooceanu,
bypomedytowaćwnadziei,żeniecoukojęzszarpaneemocje.Tobył
długidzień.Mojerozwianenadziejenato,żespotkamdrugiego
człowiekawciążkotłowałymisięwełbie.
Wyjąłemmójniecowilgotnyodmorskiegopowietrzadziennik.