Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jednocześniestarałemsięciebieobserwować.Podjeżdżałempodtwoje
okno,gdywracałaśzWrocławianaświętalubdłuższeweekendy.Nie
byłemjeszczegotówspojrzećciwtwarz.Proceswdrażaniazmian
wymagałczasu.
Gdydoszedłemdopunktu,wktórymmogłemwreszcie
zaaranżowaćprzypadkowespotkanie,kompletnyidiotawmówiłci,
żegokochasz.Widziałemwasledwiekilkarazy.Onbyłszczęśliwy,
tyomamiona.Pojąłemswójbłąd.Czekałaśnamnietakdługo,
ażwkońcustraciłaścierpliwość.Zanimzdążyłempokazaćcinowego
siebie,wplątałaśsięwzwiązek,aposkończeniustudiówwyjechałaś
ztymdupkiemdoStanów.
Odtamtejporyniemogęcięobserwować.Brakdostępudotwoich
profiliwmediachspołecznościowychtodlamnieutrapienie.Pewnie
przezlatacałyczassięzmieniasz,ajanicotobieniewiem.Związek
zDafnebyłjedynąszansą,żebymócsiędociebiezbliżyć.
***
–Chybajużstarczybezcelowegomarnowaniawachy?–Dafne
przerywapotokmoichmyśli,gdywjeżdżamywIIIAleję,nieformalne
sercemiasta.–Dospotkaniazostałodziesięćminut–przypomina.
Parkujęprzysamejknajpie.Przychodzimypierwsi,zarezerwowany
stoliknazewnątrzjużczeka.Zamawiamykawęiwodę.
–Kojarzyszwogólemojąprzyjaciółkę?Chybaprzezchwilę
mieszkaliścieposąsiedzku?–Dafnepierwszyrazpytamnieociebie.
Wdawnychczasachkręciłasięprzytobiezjeszczejedną,młodszą
dziewczyną.Byłaśznimizżyta.Trzykoleżankiztejsamejszkoły.
PrzypomniałemsobieoniejpotwoimwyjeździedoStanów.Dafne,
wprzeciwieństwiedociebie,niechronitakbardzoprywatności
naFacebookuiwinnychmediach.Wszyscymogąobejrzećkażdyjej
postikażdezdjęcie.PodkilkomafotkaminajejInstagramieumieściłaś
komentarze,zktórychjasnowynikało,żenadalutrzymujeciekontakt