Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iniemożeciesiędoczekaćspotkaniapotwoimpowrociezUSA.
Tomiwystarczyło.
–NazwiskoDunajkojarzymisięprzedewszystkimzpiwem
iświńskimśmiechem–odpowiadamprawieszczerze.–Alecórkętego
prymitywateżpamiętam.–Spoglądamwniebo,jakbymsię
zastanawiał.–Nadąsanadamulkazwielkimmniemaniemosobie.
Nigdynieudałomisięwymienićzniąwięcejniżdwóchzdań.
Celowomówięotobieźle.Kołdrąutkanązniechęciłatwiej
przykryćprawdziweuczucia.
–Byłaniedojrzałąnastolatką.–Dafneodrazustajewtwojej
obronie.–Ludziesięzmieniają.Zresztązachwilębędzieszmiałokazję
sięprzekonać.–Wskazujepalcemsrebrnegonissanaparkującego
wdalszejczęściulicy.Niewidaćkierowcyanipasażera.–Tochyba
ichauto.
Mojesercemomentalnieprzyspiesza,oddechstajesięcięższy,
palcezaczynajądrżeć.Maskujętęostatniąoznakęstresu,oburącz
ściskająctelefon.Jużtujesteś.Chciałbymprzyjrzećsię,jakwysiadasz
zauta,sprawdzić,czyprowadzisz,czyjednakpozwalaszdominować
swojemudupkowi.Alenerwywymagająuspokojenia.Byłyby
mniejsze,gdybyDafneodebrałamniesprzedOłtarzakilkaminut
później.
–Zarazwrócę.–Wstaję.Mięśnienógnapinająsięwbrewmojej
woli.
–Teraz?–Dafneniekryjezdziwienia.
Nicjejnieodpowiadam,znikamwgłębilokalu.Moimcelemjest
łazienka.Muszęsięopanować,boinaczejrzucęsięnaciebiejakdzikie
zwierzę,aniepoświęciłemsiedmiulat,żebyzniweczyćwszystkojuż
nawstępie.