Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będzieFestiwalWagnerowski,iMozart,ikolekcjajapońskiego
malarstwa…noiprzecieżpiwo!Niedowiesiępani,jakdobrejest
piwo,pókiniepojedziepanidoMünchen.Cóż,codzienniewiduję
eleganckiedamy,aleteeleganckiedamy,powiadampani,wychylają
kufletakwysokie!
Odmierzyłkufelnawysokośćumywalni,ajasięuśmiechnęłam.
–JakpijędużopiwazMünchen,totaksiępocę…–wtrąciłHerr
Hoffmann.–Kiedytujestemispocęsięnałąkachlubprzedkąpielami,
tomitoodpowiada,alewmieścietojużzupełnieinnasprawa.
Podwpływemtejmyśliotarłszyjęitwarzserwetkąstołową,
anastępniestaranniewyczyściłsobieuszy.
Nastoleumieszczonoszklanenaczyniezkompotemmorelowym.
–Ach,owoce!–rzekłaFräuleinStiegelauer.–Sąabsolutnie
niezbędnedlazdrowia.Lekarzpowiedziałmidziśrano,żeimwięcej
będęjadłaowoców,tymlepiej.
Zdecydowanieposłuchałaradydoktora.
Podróżnikzagaił:
–Przypuszczam,żewytakżeobawiaciesięinwazji,co?
Noibardzodobrze.Czytałemwgazecieotychwaszychangielskich
gierkach.Widziałatopani?
–Tak–wyprostowałamsię.–Zapewniampana,żesięnie
obawiamy.
–Apowinniście–powiedziałHerrRat.–Niemacieprzecież
armii,tylkotychkilkuchłopaczkówożyłachzatkanychnikotyną.
–Niechsiępaninieboi–powiedziałnatoHerrHoffmann.
–MyAngliiniechcemy.Gdybyśmychcieli,tojużdawnobyśmy
jąmieli.Mywasniechcemy,naprawdę.
Nonszalanckomachnąłłyżką,patrzącnamnie,jakbymbyła
dzieckiem,któreonmoże,zależnieodhumoruzatrzymaćlubzwolnić.
–MyzpewnościąniechcemyNiemiec–odrzekłam.