Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ4
Amir
DomSteve’aMeyersabyłogromny.DoAmiraniemógł
dotrzećfakt,żewtakimmiejscumieszkałatylkojedna
rodzina,atakżeto,żechłopakzaprosiłdoniego
nieokiełznanąbandęstudentów.
NiewielkiemieszkanierodzinyAmirazmieściłobysię
pewniewsamymsalonie,amieszkałownimsiedem
osób.Amirnieczułzłości,niebyłteżzazdrosny,lecz
rozglądającsiępownętrzu,drogichmeblachisprzęcie
elektrycznymwartymfortunę,czuł,żetamniepasuje.
Michaelniepodzielałjegozakłopotania.Odrazu
poprzekroczeniuprogudomuwpasowałsię
wtowarzystwo:śmiałsię,piłpiwoitańczyłdoulubionych
kawałków.Amirtowarzyszyłmuniemalkrokwkrok,lecz
aninieśmiałsię,aniniepił,anirównieżnietańczył.
Właściwiesamniewiedział,pocodałsięnamówić
natowyjście.Niktnieoczekiwałjegoobecności.
Michaelkilkarazypodsunąłmupodnospiwo,aleAmir
zakażdymrazemodmawiał.Niepotrzebowałtego,
askorojegoprzyjacielpragnąłwlaćwsiebielitry
alkoholu,toonsammusiałzachowaćtrzeźwyumysł.
Kiedyktośzaproponowałwyjściedokuchni,aby
obejrzećmeczpiłkinożnej,Amirzgodziłsię
zwdzięcznością.Oddudniącejmuzykibolałagogłowa