Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
domu.
Gdytylkowknajpieznajdątrupa,policjaodrazu
otrzymaodświadkówmójszczegółowyrysopis,łącznie
zbliznąpowycięciuwyrostka.Tonieżartywciągu
prawiedwóchlatniemalcodzienniedławiłemsięich
zgorzkniałąkawąiprzypalonąjajecznicą.Wtejsytuacji
niewartozaprzątaćsobieuwagitym,żetrafię
wobiektywzabezpieczeniabankowego.Tymbardziej
żeczegokolwiekbymdalejnierobił,zwyczajnie
potrzebujępieniędzy.
Skręciłemzarógiodetchnąłemzulgą.
Wniepozornymzakątkuobokcukiernigościnnie
umiejscowiłsiębankomat.Ruszyłemwjegokierunku,
starającsięnieokazywaćnadmiernejradościzpowodu
pierwszegodziśpowodzenia.
Jedyne,cotrochęprzyćmiłomojąradość,togruba
Afro-amerykankastojącaprzedmonitorem,którajedną
rękątrzymaładziecko,abarkiemdrugiejprzyciskała
douchatelefon.
…niegadajgłupot,Laverno.Troyniemógłtak
postąpić!Nie,totymnieposłuchaj,przyjaciółko!
Głośnoiekspresyjniewrzeszczaładosłuchawki,
niemrawostukającpalcamipoekranie.Takwolno,
żezaczęławemniewzbieraćwściekłość.Wściekałemsię
czytoprzezjejbrakpośpiechu,czytoprzez
bezceremonialne,zuchwałezachowanie.Amoże
przyczynągniewu,którywemniekipiał,byłapozbawiona
gustujaskrawachustagigantycznychrozmiarów,która
owijaładamęwokółjejekwatora.Amożedziecko
patrząceprostonamniepustymwzrokiemissące