Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niezauważalniejąwytrzeć–takrzetelnie,jakbytobyła
nieplama,leczparaminionychgodzin.
Panikazrodziłaparanoję.Każdy,ktoszedłchodnikiem,
byłzobowiązanydorzucenianamnieoceniającego,
obwiniającegospojrzenia.Nawetbezdomnykot,który
zwyrzutemświdrowałmniewzrokiem,leżąc
naschodkach.
Dobra,weźsięwgarść–gorzejjużraczejniebędzie.
Mamczterdzieścidolarów,telefon,któregotrzebasię
pozbyć,orazokularyizegarek.Iśćnapolicjęniemiałem
zamiaru.Wkażdymrazienieteraz.To,comogłem
impowiedzieć,raczejnieuchroniłobymnieprzedkarą
śmierci.Àpropos,czywstanieWashingtonfunkcjonuje
karaśmierci?Ijakjąprzeprowadzają?Lepszapewnie
byłabyiniekcja,chociażkrzesłoelektryczneteżujdzie.
Przypomniałemsobiefilm
Zielonamila
iprzebiegłmnie
dreszcz.Wtedyprzeszłomiprzezmyśl,żesłyszałem
kiedyśwtelewizjioskasowaniuegzekucji
wWashingtonie.Jednopytanie–wstanieczywmieście?
Cóż,będęmiałnadzieję,żemowabyłaostanie.
Wróćmydomojegoinwentarza.Ja,oczywiście,nie
jestemdoświadczonymprzestępcą,alenawetdlamnie
byłojasne,żedodomuiśćniemogę.Zatempotrzebna
jestgotówka.Imuszęwyrzucićtelefon.Aletopóźniej.
Mójkrokstałsiępewniejszy,rozglądałemsiępoulicy
wkonkretnymcelu.Oilewszystkostajesięprostsze,
kiedypojawiasięplan.Terazmusiałempilnieznaleźć
bankomat.Tak,wiem,żewszystkiesąwyposażone
wkamery,alewmoimwypadkumyślenieotymbyło
jakieśniedorzeczne.Cośjakwymianafiranekwpłonącym