Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Doniczego,Bartkupowiedziałam,jużspokojna
itrochęchybazawstydzona.Doniczegopowtórzyłam
ipoprosiłam,żebyBartekwyszedłzpokoju,bochcę
Paulinkękarmić.
Iniemogęprzytymbyć?zapytałszczerze
zaskoczony.
Jakarmiępiersią,Bartku.
Nieukrywałswojegoabsolutnegozdziwienia,gdy
zapytał:
Niebutelką?Myślałem,żepiersiąkarmiłytylkonasze
babcie,bohaterkidawnychpowieści,noijeszczeżona
Wyspiańskiego.Widziałemnaobrazie.
Takamodapowracawyjaśniłamjeżelibędę
karmiłapiersią,toPaulinabędziezdrowainicjejsięnie
przyplącze,bomojemlekozawieratakieróżne
odpornościowebajery,kapujesz?
Akarmieniepiersiąjestrzecząwstydliwą,dlatego
powinienemwyjśćzpokoju...tak?
Niepowinnobyćrzecząwstydliwą,aledlamniejest
takintymną,żewstydliwą.
Agdybytubyłojciecdziecka,toteżbyśmukazała
wyjśćzpokoju?
Tak,boonniejestmibliższyniżty.Wogólenie
wiem,czykiedykolwiekbyłmibliski.
Bartekwykonałjakiśgestręką,nicprzezchwilęnie
powiedział,tylkozbliżyłsiędodrzwi.
Apotemsięodwróciłizapytałgłośno,głośniejniż
zwykle:
Magda,czytymikiedyśopowiesz,jaktosięstało?
Jaktowszystkosięstało?
Spróbujęwyszeptałam.
Myślałem...rozpocząłBartekniepewnie
myślałem...Czytywiesz,Magda,żejajeszczenie
miałemżadnejdziewczyny?Wtakimfizycznymsensie.
Iżejestemnajprawdziwsządziewicą?
Jateżtaksięczuję,jakbymniemiałajeszczeżadnej
dziewczyny.
Uśmiechnąłsięleciutko.
Toznaczyżadnegochłopcapoprawiłamsię.