Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wróżnymwiekuioróżnympochodzeniu,grające
wpartyjkęmahjonga.Zapewnektośdzisiajzgarniejakąś
sumkę,aktośinnyprzegrawypłatę.Albodom.Niebyło
tuzbytgroźnie,aleitaknastawiałamuszu,abyuniknąć
jakichkolwiekzaczepek.
Wmieścienieszukałyśmymiejscananocleg.
Podjęłyśmydecyzję,żebędziemyrobićpostójwpołudnie,
abyuniknąćupałuinajwiększegoruchu,awędrówkę
zostawimynaresztędniainoc.Mnieodpowiadałtaki
układ,bojakoLisniemiałamproblemuzwidzeniem
ozmroku,aledlaMaezDuchemPszczołybyłotoniemałe
wyzwanie.Jejoczyniebyłydostosowanedociemności,
aenergięwitalnączerpałaprzedewszystkimzesłońca.
Wielecechzwierzęcychopiekunówmiałoswojeodbicie
wnaszychludzkichjestestwachpodczaskiedyMae
tryskałaenergiązadnia,janajlepiejczułamsię
pozmierzchu.
Poruszałyśmysiępochodnikachcichutkojakduchy.
PodkowyDemonaniepozwalałymunatakądyskrecję,
leczwyczuwałam,żeionwie,jakmasięzachowywać,
gdyższedłposłusznie,bezwydawaniajakichkolwiek
dźwiękówinnychniżstukotkopyt.
Minęliśmyjużgłównączęśćwioski,gdywbrew
oczekiwaniomusłyszałamjakiśhałasdobiegający
zdaleka.
Dziwne.Przecieżwtejokolicytylkobudynki
mieszkalne,awszystkieświatławewnątrzpogaszone,
pomyślałam.
Przystanęłam,abysięzorientować,cojestpowodem
tegozamieszania.
Cosiędzieje?wyszeptałaMae.
Przyłożyłampalecdoustnaznak,żebynicniemówiła.
Odgłosystawałysięcorazgłośniejsze,czylitocoś
musiałosięzbliżać.Araczejktoś.
Pokrokachmożnabyłopoznać,żebiegnądwieosoby,