Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dziękuję–wymamrotałam,stającrównonanogach.
–Dousług.
Przyjrzałammusięspodełba.Byłtochłopakmoże
trochęstarszyodemnie.Miałpotarganeczarnewłosy
imiodowącerę,którąmożnabyłodostrzecnawet
wsłabymświetlelamp.Jedynymjasnymelementemjego
strojubyłakoszula,wystającaspodpołypłaszcza.
–Bardzowasprzepraszamy–odezwałsiędrugi
chłopak,stojącyobokniego.
Byłwyższy,alewpodobnymwieku.Blondpasmo
przykleiłosiędojegospoconegoczoła.Obokniego
zobaczyłamMaezkwaśnąminą.
–Przedczymśuciekaliście?–zapytała.
Wymienilisięspojrzeniami.
–Toniedokońcatak,żeuciekaliśmy–skwitował
czarnowłosy.
–Poprostuszybkoporuszaliścienogami,żebycośwas
niezłapało?–wypaliłam,zanimzdążyłamugryźćsię
wjęzyk.
–Cośwtymstylu.
–Acowasskłoniłodotakiegodziałania?
Aletopytaniezadałamzbytszybko,bojużwidziałam,
cosiędonaszbliża.
–To.