Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PożegnałsięzpanemEdkiemiruszyłkubramie.
Wyszedłnaasfaltiskierowałsiękumiastu.Dobrze,
żewkońcunadeszłyciepłedni.Tegorocznawiosnanie
byłazbytłaskawa,nazmianęzesłońcemserwowała
przymrozki,deszczeiopadyśniegu.Dopierowmajówkę
niecosięociepliłoizzachmurwyszłosłońce.Mariuszmiał
nadzieję,żeładnapogodazostanienadłużej.
Idąc,podziwiałkrajobrazy.Zwykle,zaabsorbowany
pracą,niezwracałuwaginaurokiterenu,którymigał
muzaoknamiokiensamochodowych,alepowolnyspacer
pozwalałnawięcej.Poobustronachzieleniłysiętrawy
irozłożystekoronydrzew.Woddalimajaczyłypola
uprawneiłąkinależącedolokalnychrolników
zokolicznychwsi,atużzanimirozciągałysięlasyiliczne
jeziora.Mariuszniemógłcoprawdaichwidzieć,ale
okolicastanowiłaswoistyrajdlawędkarzyiamatorów
pływaniałódką.Samnierazwybierałsięnakajakczy
łódkęzgrupąznajomych.
Taokolicabyłatakżeulubionymzakątkiem
obserwatorówdzikichzwierząt,którzyzjeżdżaliwte
stronyzafascynowaniurokamiDolinyDolnejOdry.Liczne
kanałyistarorzeczatworzyłyswoistąsieć,którabyła
wspaniałymmiejscemdożyciadlawieluptaków,ssaków
czydrzew.Wieleosóbniemiałootympojęcia,ale
urzędowałytunawetgatunkizagrożonewyginięciem
wskaliświatowej,takiejakmałyptaszekzwany
wodniczką.Międzytorfowiskamiimoczaramiutworzono
punktyobserwacyjne,awidokizapierałydech
wpiersiach.Mariuszuwielbiałpatrzeć,jakbłękitOdry
kontrastujezzieleniąpólalbomieszasięzkoloremnieba.
Skrzącesięnawodziesłońcesprawiało,żesceneriajawiła
sięwręczjakomagiczna,uwielbiałteżten
charakterystycznyzapachwilgoci,któryunosiłsię
wpowietrzu.
Chociażwpędzieżycianiemiałczasuzabardzosię
natymzastanawiać,kochałstrony,zktórychpochodził.