Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Otworzyłaokienko,zepchnęławszystkietrzyworkinadach,
anastępniewyszłasama,niezapomniawszyjednakprzymknąć
okienka,gdyżpamiętaławciążoszkaradnychmuchach,któretyle
zarazkównosząnaswychłapkach.
Cozacudnepowietrze!
Pollyannazaczęłaskakaćzradości,acienkidachwerandy
potrzaskiwałpodnóżkami,cowprowadzałowjeszczewiększy
zachwyt.
Przeszłasiękilkarazypodachutamizpowrotem,iniemogłasię
nacieszyć,żewreszcieniejestjużusiebiewdusznympokoiku.
Wkońcurozłożyłajedenworekzamiastmateraca,podłożyładrugi
podgłowęiprzykryłasiętrzecim.
Jaktodobrzemówiładosiebie,przypatrującsięgwiazdkom,
żesiatkiniezostałyjeszczewstawionewmoimpokoiku!Inaczej
niebyłabymtu!
***
Nadolezaśwsypialnympokoju,przylegającymdowerandy,panna
Pollybladaiwystraszonaubierałasiępośpiesznie.
Przedchwilądrżącymgłosemtelefonowaładostangreta.
Natychmiastprzychodźzojcem...Przynieścielatarnie...Jakiś...
człowiekchodzipodachuwerandy...Prawdopodobnieprzelazłprzez
sztachetęogrodu,aterazmożedostaćsiędomieszkaniaprzezokienko
wdachu...drzwi,wiodącenastrych,zamknęłamnaklucz...tylko
prędzej,prędzej...
Niecopóźniej,gdyPollyannazasnęła,obudziłblasklatarni
ipotrójnyokrzykzdumienia.Gdyotworzyłaoczy,ujrzałastangreta
Mateusza,stojącegonaprzystawionejdodachudrabinie,astary
Tomaszprzełaziłprzezokienkowdachu.ZaplecamiTomaszastała
pannaPolly,któraujrzawszydziewczynkę,śpiącąnadachu,zawołała:
Pollyanno,cotoznaczy?
Pollyannacałkowiciejużotworzyłazaspaneoczętaiusiadła.
Tomaszu,ciociuPolly!Czegościesiętakprzestraszyli?Przecież
nicsięniestało,tylkobyłomiwpokoikutakstrasznieduszno,więc
przyszłamspaćtutaj!Aleokienkozamknęłamiżadnamuchanie
dostaniesiędomieszkania!
Mateusz,słysząctewyjaśnienia,pośpieszniezszedłzdrabiny,
astaryTomasz,oddawszylatarniępanniePolly,udałsięzasynem.
PannaPollyczekałazzagryzionemiwargami,służbaodejdzie,
poczemodezwałasiędoPollyanny:
Proszęnatychmiastzabraćworkiiiśćzemną!Doprawdy,chyba