Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miasteczka,zniknięciebyłołatwe.Nawetpożądane.
Bokiedyjesteśmatkąrodunajbogatszejrodziny
wpołudniowymMassachusetts,każdychcezwrócić
nasiebietwojąuwagę.
Rozglądamsięszybko,alejejniedostrzegam.
Zwracamzatouwagęjednegozkelnerów,którysądzi,
żeszukamprzystawek.
–Krewetkę,drogiepanie?
–Nie,dziękuję–odpowiadaszybkoEll,cofającsię
okilkakroków.–Mamalergięnaskorupiaki.
Zjadłamjużwystarczającodużo,aleitakbiorę
krewetkęztacyiwkładamjądoust.Cokolwiek,byle
miećtęrozmowęzgłowy.Naglewszystkozaczynamnie
przytłaczać.Muzykajestzbytgłośna,wyraztwarzyEll
zbytdomyślny,ludziesązbytblisko.Potrzebujęodrobiny
powietrza.
Elluważnieobserwuje,jakprzeżuwamiprzełykam.
Przyklejamnatwarzuśmiech,którytowarzyszyłmiprzez
caływieczór.Czujęsię,jakbymwśrodkuumierała,ale
niemogędaćtegoposobiepoznać.
–Zpewnościąbabciagdzieśtusiękręci–mówię.
–Jeślichcesz,przekażęjejwiadomośćodciebie.
–Och,niematakiejpotrzeby.Musimyprzedyskutować
różnefirmowekwestie.
–Jasne.–Nieprzestajęsięuśmiechać,choćirytuje
mniejejwymijającaodpowiedź.Jakbymniemogła
zostaćwtajemniczonaw„firmowekwestie”.
–Przepraszam,muszęsprawdzić,cosiędziejewkuchni.
–Oczywiście.Miłocięwidzieć,Lily.–Robiędwakroki,
gdyzatrzymujemniejejgłos.–Atakprzyokazji:twoja
sukienkajestprzepiękna.
Drgam,alezdobywamsięnaostatniuśmiech.