Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siebie,prostysposób.Rzadkomucośprzeszkadza,
nawetfakt,żewłaśnieskończyłszkołęimusizrobićsobie
rokprzerwyprzedstudiami,abypracowaćioszczędzać.
–Wiesz,jakiejesttomiasto.Ludziepoprostuchcąmieć
oczymrozmawiać.
–Mamnadzieję,żedlaciebietenwieczórskończyłsię
lepiej.Jakposzłoztymtajemniczymfacetem?
Sięganademnąpoświeżoupieczonychleb,
spoglądającnamnienieśmiało.
–Tajemniczyfacetmaimięinazwisko:CalebJohnson.
Kroibochenekchlebanazakwasie.Jużwiem,
żeprzygotowujesobieswojąulubionąkanapkę
zindykiemiseremszwajcarskim,którejzjempołowę,
mimożejestdopierodziesiąta.Takjaksię
spodziewałam,zewzględunaimprezęprawienie
maruchu.
–Jestsłodki.Inteligentnyjakdiabli–ciągnie.
–Urwaliśmysięprzedtortemirozmawialiśmydosłownie
całąnoc.Wiem,żewposiadłościwydawałsię
zdenerwowany,alekiedywyszliśmy,bardziejsię
otworzył.Pojeździliśmytrochępomieście,zanim
odwiozłemgododomu.MieszkawCreekson.
–Creekson?–pytam,myślącomieściepodrugiej
stronietorówkolejowych,któreoddzielają
jeodRosetown.–Ludziestamtądnasnienawidzą
iuważajązasnobów.Coonrobiłnaimprezie
wRosetown?
Przyjacielwzruszaramionami.
–Dostałzaproszenie.
–Tochybababciamusiałamujewysłać.Spotkaciesię
jeszczeraz?
–Dzisiaj.UmówiliśmysięwkiniewCreekson.