Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
Marcysiamiałamiesiąc,gdyznalazłasięwprzychodni,
gdziezostałyjejzaaplikowanepierwszeszczepienia.
„Kłująmnie!Wbiałydzień!Itonaoczachmatkiiojca!
Aswojądrogą,dlaczegoonimnienieratują?!Odczego
onisą!Teżmirodzice!!!”.
***
„ZWrocławiaprzyjechałwujekTomasz,przyglądałmisię
uważnie,uśmiechałizanosiłosięnamiłąpogawędkę,ale
on,niestetynicnierozumiałzmojegogadania.
ZawiłościstyluwypowiedziMarcysimożnawziąć
zaprowokacjęliteracką,alektojesttowstanie
zrozumieć?wujekTomaszstwierdziłniebezdumy,
żetakieprowokacjeliterackiezdarzałysięwjego
rodzinie,aleci,którzyprowokowali,mielizazwyczajnieco
więcejlat.
Potemtatazrobiłmiwykładnatematpójściaspać.Oni
sobiesiedzą,gawędzą,jedząipiją,ajamamiśćspać?!
O,nie!Niedoczekanie!Wkońcujednaktatapoświęciłsię
izacząłpokazywać,jakmożnaszybkoodteoriiprzejść
dopraktyki.Działaniazakończyłysięsukcesem.Jakładnie
tatawygląda,gdyśpi.
Mamytotakiedziwneistoty,któredla
trzymiesięcznejcóreczkipotrafiąuszyćśliczną
spódniczkę.Aletoniekoniecudręki.Takiuroczy
fatałaszekmusibyćpilniestrzeżony,byniczłegomusię
niestało,naprzykładżadnesiusiu,żadnakupka,żadne
rozlanemleko.Musiprzecieżdzieckowtymciuszku
wyglądaćczyściusieńkoinienagannie.Boże,
cozamordęga!Wiem,żetatawtymprzypadkumnie