Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
18
Wjakiśstyczniowydzień2003rokutrafiłasiępiękna,
słoneczna,choćdosyćmroźnapogoda.Jednymsłowem,
wsamraznakulig.Marcysiazeswoimirodzicamioraz
Kostekzeswoimi,czyliMartąiJulkiem,wybralisięwdwa
samochodynaleśnyduktpozamiastem,byzażyć
słusznegoodpoczynku,nakręcićfilm,popstrykaćzdjęć,
powywracaćsięwśniegu,bypotemrozgrzaćsięgorącą
herbatą,zjeśćkanapkiiplacekdrożdżowy.Samochód
Jankamiałbardzoodpowiedzialnezadanie,amianowicie
ciągnąłsankizrozkrzyczanymtowarzystwem,natomiast
samochódJulkamiałniemniejważnezadanie,gdyż
asekurowałcałetowarzystwoigłośnotrąbiłklaksonem,
bydaćJankowiznać,gdybyktośztejniesfornejpaczki
„wysypał”siępodrodze.Humorywszystkimdopisywały,
takżeatrakcjamimożnabyłoobdzielićconajmniej
jeszczedwatakietowarzystwa.
Tematydofrywolnychpogaduszekczasemjednak
zamieniałysięwpotokdławiącychspraw,którewiązały
sięzniewygodamiżycia.
Udałanamsiętawyprawa,nonie?Marta
rozglądałasiępoośnieżonychdrzewach.Choćdobrze
zarabiającemuinteligentowizwyższymwykształceniem
mógłbysięteraztrafićwreszciejakiśzagraniczny,anie
tylkokrajowyitonadodatekpodmiejski,wyjazd.
Noniestety,rządimiejscenieto!Wiesz,Gabrysiu...
rzuciłabymmojąogłupiającąpracę,alewsumietożal
mimojegoszefa!On,zjednejstrony,jestzadobrydla
ludzi,alezdrugiej,równocześniejestnatylefatalnie
działającymprzedsiębiorcą,żetrudnomisiępogodzić
ztym,żemuszętkwićwtejjegoquasi-firmie.Tenmój
szeftotrochęnarwanyautokrata,aleistrasznyfrajer,
którydasięrobićwkonia!Cosiętaknamniepatrzysz,