Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wdepnąćwprawdziwełajno.Niechciałammunicwisieć,ajednego
byłampewna:tenfacetniebyłbezinteresownyiniemiałdobrego
serca.
–Oczymminiemówisz,kotku?–spytał,wyjmującpaczkę
papierosówzmarynarki.Otworzyłjąiwyciągnąłwmoimkierunku.
Pokręciłamgłową.
Wydobyłfajkę,włożyłdoustiodpaliłzapomocąsrebrnej
zapalniczki.
–Wszystkowporządku.
–Wiesz,coomniemówiąnamieście?–spytał,przesuwając
dłoniąpokanapiemiędzynami.
Psychol,maszynadozabijania,okrutnydrań…Słyszałamtoiowo.
Chodziłaplotka,żeIgłaodsiedziałzaswojegoprzyjacielakilkalat
wpoprawczaku,kiedybyłmłody.
–Żebyztobąniezadzierać–wymamrotałam.
–Nowięc?–Niespodziewaniezłapałmniezapodbródekizmusił,
żebymspojrzałamuwoczy.
–Niestaćmnienatwojeusługi–odparłamzgodniezprawdą.
Zacząłsunąćkciukiempomoichwargach.Oparłamgłowęokanapę,
próbującsięodsunąćodmężczyzny.
–Mogęzałatwićtegochujawramachprzysługi–kusił.
Wciągnęłamprędkopowietrze.Niemógłmówićpoważnie.
–Dobrzewiemy,żeniezrobisztegozadarmo–wymamrotałam,
zabierajączustjegopalce.Niewyglądałnazadowolonego,alenie
naciskał.
–Twójwybór.Amożelubisz,kiedymężczyźniciętaktraktują?
–zauważyłjadowitymtonem.
–Nie.–Uniosłambrwi.Chwilęmilczeliśmyijednocześnie
patrzyliśmysobiewoczy.Zastanawiałamsię,oczymmyśli.Gdy
odwróciłwzrok,jużmiałampowiedzieć:„Ha,przegrałeś”,ale