Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Eustaceponowniemiprzerwał:
–Jesteśpewna,żetwójwujtopowiedział?–zapytał,uważnie
przyglądającsięmojejtwarzywświetleksiężyca.
–Całkowiciepewna.Alejaniemówiętegocowuj.Proszę,nie
myśltak!
Przycisnąłmniegwałtowniedosiebieiutkwiłwemniewzrok.
Jegowyglądmnieprzeraził.
–Dowidzenia,Valerio!–rzekł.–Spróbujmyślećomnie
życzliwie,kochanie,kiedyjużbędzieszżonąjakiegośszczęśliwszego
człowieka.
Próbowałodejść.Przywarłamdoniegowprzypływieprzerażenia,
którewstrząsałomnąodstópodgłów.
–Cochceszprzeztopowiedzieć?–zapytałam,gdytylko
odzyskałammowę.–Jestemtwojaitylkotwoja.Cotakiego
powiedziałam,couczyniłam,żezasłużyłamnatestrasznesłowa?
–Musimysięrozstać,mójaniele–odpowiedziałzesmutkiem.
–Tonietwojawina,całenieszczęścieleżypomojejstronie.Moja
Valerio!Jakmożeszpoślubićczłowieka,któryjestobiektempodejrzeń
twoichnajbliższychinajdroższychprzyjaciół?Wiodłemsmutneżycie.
Nigdynieznalazłemwżadnejinnejkobiecietakiegowspółczuciadla
siebie,słodkiejpociechyiprzyjaźni,jakieznajdujęwtobie.Och,jak
trudnociętracić!Jaktrudnowracaćdomojejsamotności!Dlaciebie,
mojamiła,muszęponieśćofiarę.Niewiembardziejniżty,dlaczego
tenlistjesttaki,jakijest.Czytwójwujmiuwierzy?Czytwoi
przyjacielemiuwierzą?Ostatnipocałunek,Valerio!Wybacz,żecię
kochałem,gorąco,zoddaniemkochałem.Wybaczmiipozwólodejść!
Trzymałamgoszaleńczo,desperacko.Jegowzroksprawiał,żenie
posiadałamsięzrozpaczy,asłowadoprowadzałymniedoszaleństwa.
–Idź,dokądchcesz–rzekłam–japójdęztobą!Przyjaciele,
reputacja–niedbamoto,coikogostracę!Och,Eustace,jestemtylko