Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁII
ROZMYŚLANIAPANNYMŁODEJ
Minęłoniewieleponadgodzinę,gdyniedostrzegalniezaszławnas
zmiana.
Nadalsiedzącbliskosiebie,zmojądłoniąspoczywającąwjego
dłoni,agłowąopartąnajegoramieniu,niewiedziećczemustopniowo
pogrążyliśmysięwmilczeniu.Czyżbyśmyjużzdążyliwyczerpać
wąski,choćwielemówiącyzasóbmiłosnychsłów?Czyteżwcichym
porozumieniuzdecydowaliśmy,byporozkoszynamiętności,która
mówi,oddaćsięgłębszejisubtelniejszejekstazienamiętności,która
myśli?Niesposóborzec.Wiemtylko,żenadeszłachwila,gdyjakimś
dziwnymsposobemnaszeustazamknęłysięnasiebienawzajem.
Jechaliśmydalej,każdepogrążonewewłasnejzadumie.Czymyślał
wyłącznieomnie,takjakjamyślałamwyłącznieonim?Zanimpodróż
dobiegłakońca,miałamcodotegowątpliwości.Niecopóźniejbyłam
pewna,żejegomyślipowędrowałydalekoodmłodejżonyizwracały
siędowewnątrz,kuwłasnejnieszczęsnejosobie.
Codomnie,cicharadośćrozmyślaniaonim,podczasgdyczułam
gouswegoboku,byłarozkosząsamąwsobie.
Odmalowałamwumyślenaszepierwszespotkaniewsąsiedztwie
domumojegowuja.
Błyszczącipieniącsię,naszsłynnypółnocnyrybnypotokwiłsię
podniewąwozuwśródskalistegowrzosowiska.Byłwietrzny,mroczny
wieczór.Skrytezagęstązasłonąchmurczerwonesłońcewisiałonisko
nadzachodnimhoryzontem.Samotnywędkarzzarzucałwędkęprzy
zakręciestrumienia,tam,gdziegłębokawodastoispokojniepod
nawisłymbrzegiem.Dziewczyna(ja)stałanabrzeguniewidocznadla
rybakaznajdującegosięponiżejiwnapięciuczekałanapojawieniesię