Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁVI
MOJEWŁASNEODKRYCIE
Szczęściemdlamnie,kiedyzadzwoniłam,toniegospodarz
otworzyłdrzwi.Wpuściłamniegłupiadziewczynaodwszystkiego,
którejnawetnieprzyszłodogłowyzapytać,jaksięnazywam.Pani
Macallanbyławdomuiniemiałagości.Udzieliwszymitej
informacji,służącazaprowadziłamnienagóręiwpuściładosalonu
bezsłowazapowiedzi.
Mojateściowasiedziałasamaprzystolikudorobótręcznych
idziergała.Wchwili,wktórejpojawiłamsięwdrzwiach,odłożyła
robótkęiwstając,rozkazującymgestemdłonidałamiznak,aby
pozwolićjejprzemówićjakopierwszej.
Wiem,pocopanituprzyszłarzekła.Przyszłapanizadawać
pytania.Proszęoszczędzićtegosobieimnie.Zgóryuprzedzam,żenie
odpowiemnażadnepytaniedotyczącemojegosyna.
Byłotopowiedzianestanowczo,alenieszorstko.Jarównież
przemówiłamstanowczo:
Nieprzyszłamtuzadawaćpytańopanisyna,proszępani
odparłam.Przyszłam,jeślipaniwybaczy,zadaćpytanieopanią.
Drgnęłaispojrzałanamnieuważnieznadokularów.Najwyraźniej
zaskoczyłamją.
Cotozapytanie?zapytała.
Terazdopierodowiedziałamsię,żenazywasiępaniMacallan
rzekłam.PanisynożeniłsięzemnąpodnazwiskiemWoodville.
Jedynehonorowewyjaśnienietejsytuacji,oilewiem,jesttakie,
żemójmążjestpanisynemzpierwszegomałżeństwa.Tutajchodzi
omojeszczęście.Czybędziepanitakuprzejmaiweźmiepoduwagę
mojepołożenie?Czypozwolipani,żezapytam,czybyłapani