Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁV
ODKRYCIEGOSPODYNI
Usiadłamipróbowałamsięuspokoić.Jeślimiałamzdecydować,
jakpostąpić,abyspełnićobowiązekwobecmężaisiebiesamej,
należałotozrobićterazalbonigdy.
Wysiłekokazałsięponadmojesiły.Zmęczonanacieleiduchu,
byłamzupełnieniezdolnadopodążaniazajakimkolwieklogicznym
wątkiemmyślowym.Miałamniejasneprzeczucie,żejeślizostawię
sprawytakimi,jakiesą,nigdyniezdołamrozproszyćcienia,którypadł
namoje,jakżeradośnierozpoczęte,małżeńskieżycie.Moglibyśmyżyć
razem,abyzachowaćpozory.Alezapomniećotym,cosięstało,albo
byćzadowolonązpołożenia,wktórymsięznalazłam,przekraczało
mojemożliwości.Mójspokójjakokobietybyćmożenajbardziej
żywotneinteresyjakożonyzależałodzgłębieniatajemnicy
zachowaniamojejteściowejorazodkryciaprawdziwegoznaczenia
szaleńczychsłówskruchyisamokrytyki,jakieskierowałdomniemąż
wdrodzepowrotnejdodomu.
Tylkonatylemogłamsobieuzmysłowićwłasnepołożenie.Kiedy
zadawałamsobiepytanie,conależydalejrobić,mójumysłogarniał
beznadziejnyzamętinieznośnezwątpienie,czyniączemnie
najbierniejsząinajbardziejbezradnązżyjącychkobiet.
Porzuciłamzmagania.Wtępej,głupiej,upartejrozpaczyrzuciłam
sięnałóżkoizczystegozmęczeniazapadłamwurywany,niespokojny
sen.
Obudziłomniestuknięciewdrzwi.
Czytomójmąż?Kiedynaszłamnietamyśl,zerwałamsię
narównenogi.Czyczekałamniejakaśnowapróbacierpliwości
imęstwa?Nawpółnerwowo,nawpółzirytacjązapytałam,ktotam.