Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Minęłytrzydni–dnirozkosznejsamotności,niespotykanego
szczęścia,dni,którychniesposóbnigdyzapomnieć,nigdyprzeżyć
ponownieażdokońcażycia!
Czwartegodniawczesnymrankiem,zarazprzedwschodemsłońca,
zdarzyłosięcośbłahego,cojednaknieuszłomojejuwadzejakonowe
wmoimdoświadczeniu.
Nagleibezwyraźnegopowoduobudziłamsięzgłębokiego,
pozbawionegomarzeńsnuzwszechogarniającymuczuciemniepokoju,
jakiegodotądnieznałam.Dawnymiczasynaplebaniimojazdolność
domocnegosnubyłaprzedmiotemwieluniewinnychżartów.
Odchwili,gdyprzyłożyłamgłowędopoduszki,ażdochwili,gdy
pokojówkapukaładodrzwi,niewiedziałam,cotoznaczyzbudzićsię.
Okażdejporzerokuinocymogłamsięcieszyćdługim
inieprzerwanymspoczynkiemniczymdziecko.
Aterazotobezwyraźnejprzyczynyobudziłamsiękilkagodzin
wcześniejniżzwykle.Próbowałamponownienastroićsiędosnu.
Próżnywysiłek.Opanowałmnietakiniepokój,żeniemogłamnawet
uleżećnieruchomowłóżku.Mójmążspałmocnoobokmnie.Bojąc
się,żegoobudzę,wstałamizałożyłamszlafrokipantofle.
Podeszłamdookna.Słońcewłaśniewschodziłonadspokojnym,
szarymmorzem.Przezchwilęmajestatycznyspektakl,którymiałam
przedsobą,wywierałkojącywpływnamojepodrażnionenerwy.Ale
wkrótceniepokójpowrócił.Zaczęłamwolnoprzechadzaćsiętam
izpowrotempopokoju,dopókinieznudziłamniemonotoniatego
ćwiczenia.Wzięłamdorękiksiążkęizarazponowniejąodłożyłam.
Mojauwagabyłarozproszona,autorniebyłwstaniejejskupić.Znów
wstałam,spojrzałamnaEustace’a,podziwiającgoikochającwjego
spokojnymśnie.Wróciłamdookna,alepięknyporanektakżemnie
znużył.Usiadłamprzedlustremispojrzałamnaswojeodbicie.Jak
bardzomizerniewyglądałampoprostudlatego,żeobudziłamsięprzed
czasem!Ponowniewstałam,niewiedząc,cozesobązrobić.