Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Woodville.
Wyrzekłamojenazwiskoznaciskiemiprzypożegnaniuposłała
miwymownespojrzenie,któregoznaczenia(mającwtymmomencie
umysłzaabsorbowanyczymśinnym)zupełnieniepojęłam.Niebyło
czasuanisposobnościpytaćjej,comanamyśli.Posławszy
Eustace’owidrobny,sztywnyukłon,zostawiłanastak,jakwcześniej
jegomatka:skierowałasięwkierunkuBroadstairsiszybkooddaliła.
Wreszciezostaliśmysami.
Nietracącczasu,przystąpiłamdoindagacji.Nietrwoniłamsłów
nawstępneformułki.Zapytałamwprost:
Comiałoznaczyćzachowanietwojejmatki?
Zamiastodpowiedzieć,wybuchnąłśmiechemgromkim,
ordynarnym,szorstkimśmiechem,takzupełnieniepodobnym
dodźwięków,jakiewcześniejsłyszałamzjegoust,takdziwnie
iwstrząsającoobcymjegonaturze,jakądotądznałam,żestanęłamjak
wrytanaplażyiupomniałamgo.
Eustace!Nieprzypominaszsamegosiebierzekłam.Niemal
mnieprzerażasz.
Niezwróciłnatouwagi.Zdawałosię,żepodążazajakąś
przyjemnąmyślą,którawłaśniezrodziłasięwjegogłowie.
Całamatka!zawołałtonemczłowieka,któryczujesię
przemożnierozbawionyjakimśswoimzabawnympomysłem.
Opowiedzmiwszystko,Valerio!
Opowiedziećci!powtórzyłam.Potym,cosięstało,bez
wątpieniatotwoimobowiązkiemjestmnieoświecić.
Niedostrzegaszżartupowiedział.
Nietylkoniedostrzegamżartuodparłamalewidzę
wsłowachizachowaniutwojejmatkicoś,couzasadniamoją
zdecydowanąprośbęowyjaśnienie.
DrogaValerio,gdybyśrozumiałamojąmatkęrówniedobrzejak