Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
samochodówzniknęła.
–Apięknekobiety?
Roześmiałsię.
–Tychnadaljestpełno.Iupałuorazkurzu.Alecała
resztasięzmieniła.
Zamilkłnachwilę,apotem,jakbypozastanowieniu,
dodał:
–Możemógłbympaniąoprowadzić?
Zawahałasię,wyraźniezainteresowanapropozycją.
No,dalej,zgódźsię,pomyślał.Zobaczyłwlusterku
wstecznym,jakPuaponguśmiechasięimruga
porozumiewawczo.
Miałnadzieję,żedziewczynategoniewidzi.
AleWillyoczywiściezauważyłaminyPuaponga
ipomyślałazeznużeniem:zaczynasię.Terazzapyta,
czyposzłabymnakolację,jaodmówię,onzaproponuje
drinka,jasięzłamięipowiem„tak”,bototaki
cholernieprzystojnyfacet...
–Proszęposłuchać,przypadkowomamwolnywieczór.
Czyniechciałabypanizjeśćzemnąkolacji?
–Niemogę–odrzekła,zastanawiającsię,ktowymyślił
tenwyświechtanyscenariuszijaksięmożnaodniego
uwolnić.
–Tomożepójdziemynadrinka?
Uśmiechnąłsięlekko,aonapoczuła,żezawisłanad
przepaścią.Całewariactwopoleganatym,żewłaściwie
toonwcaleniejestprzystojny.Nosmakrzywy,jak
gdybydałgosobiezłamać,apotemniezadałsobie
trudu,bydaćgowyprostować.Włosypotrzebują
fryzjera,aprzynajmniejgrzebienia.Przypuszczała,
żemaokołoczterdziestulat,alewskazywałynatotylko