Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jestjasno,przezszybywpadająpierwszepromieniejesiennego
słońca.Liściezaoknemczerwieniąsię,żółkną,brązowieją.
IznówtensamsenmówidosiebieKępiński.
Ponownietewydarzeniazodległejprzeszłościcoś,conigdynie
miałomiejsca.Choćprzecieżtakwłaśniebyło!
Uciekalimroźnązimąprzezgóry,przezpołoninyilasy.Oni.
Alenieon!Jegotamniebyło.Naniegośmierćczyhałagdzieindziej.
Winnymczasie.
Więcdlaczegotewizjetakczęstodomnieprzychodzą?!
Oddzieciństwapatrzywilkiemnawilki.
Bożemój,dlaczego!?
Brakodpowiedzi.
Idlaczegotakmnieprzyciągają,ajednocześnieodpychajązimowe
pustkowiaiwilkinaobrazachAlfredaWierusza-Kowalskiego?
Reprodukcjesugestywnychdziełtegopolskiego,pochodzącego
zSuwałkmalarzarealisty,któryzamłoduosiadłwMonachium,
Antoniznalazłdawnotemuwalbumachżonyicojakiśczasoglądał,
zaniepokojony,zastygającprzednimijakmim,zzaciśniętymiustami
irysującąsięnazbytwyraźniebruzdąnaczole.Zwłaszczajeden.
Napadwilkówzroku1890.Wyjątkowy.Zimawlesie.Dwóchludzi
nadrewnianychsaniach,trójkakoniipięćatakującychwilków.
Przerażony,wierzgającykoń…Wilkwgryzającysięwjegoszyję…
Zapierającydechdramatnapuszystymśniegu…AlboobrazyJózefa
Chełmońskiego…Podobnesceny,podobneemocje…Walkazwilkami
natlepięknegokrajobrazu.ZobrazówKowalskiegobijejednak
większagroza.ToKowalskiprzenosiKępińskiegonaKresy.Wświat
znanymutylkozrodzicielskichopowieści.
Docentpodnosisię,wkładaciepłyszlafrok,spogląda
napobojowiskoiwodzidokoławzrokiem.Nasłuchuje,zoddali
słychaćgwizdlokomotywy,potemcisza,gabinetikuchniawydająsię