Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zdrugiejstronyjednakdawałatakpotrzebnąpracęiutrzymywała
tysiącebydgoskichrodzin.
BondysowiZachempodwielomawzględamiprzypominałjegoojca
zamkniętegowsobiegbura,alkoholika,momentamibrutala,
wieczniezpapierosemitanimpiwemalbowódkąwręku.Ojca
poniewierającegomatką,czasemkarzącegoskórzanympaskiemjego
isiostrę.Aleteżojca,któryharowałwłaśniewZachemie,również
nocami,wśródszkodliwychchemikaliówiwpiekielnejtemperaturze
tylkopoto,abymócutrzymaćrodzinę.Ojca,którypocałodziennej
harówcepotrafiłodrobićjeszczelekcjezdzieckiemalbonaprawićzlew
wdomu.Bondysjednocześnienienawidziłikochałojcatakjak
bydgoszczanienienawidziliikochaliZachem.
Przekręciłkluczykiruszył.DojechałdoulicySzpitalnej,następnie
skręciłwWojskaPolskiego.Zachemowskiefabrykizostałyteraz
zanim,takjakwspomnieniazwiązanezojcem,zamkniętewszafie
przeszłości.Przejechałpodkładkądlapieszych,zwanąostatnio
mostemsamobójców,zewzględunaupodobaniesobietegomiejsca
przezżegnającychsięzżyciem.Komisarznierozumiał,jakmożnasię
zabijaćwtakdurnyiegoistycznysposób.Wysokośćkładkisięgała
najwyżejczwartegopiętrabloku,awięcniedawałagwarancjiśmierci
namiejscu.Istniałosporeryzykopołamaniakręgosłupaczykończyn
iprzykuciasiędowózkanaresztężycia,aniktniechcebyćkaleką,
nawetsamobójca.Ponadtoktośmusiznaleźćciałotakiegosamoluba,
awtymmiejscu,naśrodkuosiedla,tomogłabyćstarszapanialbo
matkazdzieckiem,wracającazpobliskiegorynku.Czyrozpłaszczony
nastolatekznienaturalniewykrzywionymikończynamiirozbitą
nakrwawąmiazgęczaszkątonaprawdęwidok,naktóryteniewinne
osobytrzebanarażać?Przecieżtenobrazzostaniezniminazawsze,
będziewracałwpostacinocnychmarizatruwałimumysły.
„Kurwa,niemożnajakośbardziejdoroślezesobąskończyć?!”,
pomyślałBondys.Naprzykładpowiesićsięjakporządnysamobójca
zproblemami,wewłasnymmieszkaniu,achwilęwcześniejzadzwonić
napolicjęlubpogotowie?Tampracująosobyprzyzwyczajone
dowidokuzwłok.Spisząprotokół,zabezpiecząciałoiposprawie.
Poconarażaćprzypadkowychludziifundowaćimtakątraumę?
Zaegoistówkomisarzuważałrównieżludzirzucającychsiępod
pociąg.Marekznałkiedyśmaszynistę,którytrafiłnadługotrwałą
terapięizrezygnowałzzawoduwłaśnieprzeztychzabijającychsię
egocentryków.Śniłymusiępotemponocachichtwarze
irozczłonkowaneciała,wyglądającejakpoprzemieleniuprzez