Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
psaizwykleranowychodzęznimwtosamomiejsce.Proszę
kontynuować.
Uśmiechnąłsię,akobietazdawałasiętrochęochłonąćpojego
słowach.
Nowięc,poszłamzMirąnasząstałąścieżkąleśną.Jednak
wpewnymmomenciezaczęłamnieciągnąćwgłąblasu.Poszłamwięc
zaniąiwtedygozobaczyłam.
Głosjejsięzałamał,oczyzaszkliły,apochwilipopoliczkach
spłynęłyłzy,którekobietaodrazustarłazmiętolonąchusteczkąwyjętą
zkieszeni.Jeślipróbowałacośukryć,tonależałojejpogratulować
wybitnychzdolnościaktorskich.JednakwswojejkarierzeBondys
spotkałtakąliczbęprzekonującychłgarzy,żemógłbyniejedenteatr
obsadzić.
Cobyłodalej?
Odrazuwróciłambiegiemdodomu,gdzieczekałamojamama.
Poprosiłam,żebynatychmiastzadzwoniłapopolicję.
Cośjeszcze?
Nie,towłaściwiewszystko.Todziałosiętakszybko…
Bondyszapisałkilkazdańwswoimnotesieispytał:
Aczywdrodzedolasuzauważyłapanicoś?Naprzykładjakiś
samochód,kogośidącego?
Kobietapokręciłaprzeczącogłową.
Mówiłapani,żemieszkaprzylesie.Aczyzoknamapaniwidok
namiejsceznalezieniaciała?
Próbowałsobieprzypomniećzporannychoględzinuliczkęnaskraju
lasu.Widziałtamchybakilkadomów.
Nasamotomiejscenie,alenaścieżkętamprowadzącąjużtak.
Czywtakimraziewidziałapanikogośnatejścieżcewczoraj
wieczoremalbodzisiajrano?
Kobietazastanowiłasięprzezchwilę.
Nie,nikogo.No,tylkotawariatkaranoszłazpsem,aleona
codziennietamtędychodzi.
Jakawariatka?
Niewiem,jaksięnazywa.Jesttrochęmłodszaodemnie,mieszka
naRadziejowskiejzrodzicamiiczęstospacerujeztakimwielkim
wilczurem.Wskazałarękąwielkośćpsa,mniejwięcejnawysokości
stołu.RazsięnawetrzuciłzkłaminamojąMirę.
Októrejpanidzisiajwidziała?
Czekającnaodpowiedź,Bondyszapisałwnotesienazwęulicy
iinformacjęonowympotencjalnymświadku.