Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Takczysiak,Oliwiabyławmoimżyciuodzawsze.Choćczasem
doprowadzałamniedoszałuswoimprzemądrzaniemsię,tobyładla
mnienajbliższąosobą.Chodziliśmyjeszczedoprzedszkola,gdyjej
obiecałem,żenigdyniedamnikomuzrobićjejkrzywdy.Wtedyona
miobiecała,żezawszebędziemniekryłaprzedrodzicamiipomoże
miwybrnąćzkażdychtarapatów,wjakiewpadnę.Choćniełączyły
nasżadnewięzykrwi,tobyłamojąsiostrą.
–Tyjesteśnarysowany–powiedziałaOliwia,gdynaekranie
telewizorapojawiłasiękolejnaznaszychulubionychscen.
–Toznaczy,żenieprawdziwy?Czygdybymniebyłprawdziwy,
zrobiłbymtak…–kontynuowałemdialog,poczymzbliżyłemsię
dodziewczynyjakKrólikBugsdoMichaelaJordana,aby
jąpocałować,aonazpiskiemzaczęłauciekać.
–Ableeee!!!–krzyczała–Odejdźodemnie!Pocałunki
sąobrzydliwe.
–Żebyświedziała–przyznałemjejrację.–Niewiem,jakrodzice
mogątorobić.Mniechybaniktnigdyniezmusidopocałowania
dziewczyny.Mojąmiłościąnazawszepozostaniepiłka.
Oliwiausiadłanakanapieizaczęłasięśmiać.Chwyciłemleżącą
obokmniepoduszkęirzuciłemwnią.
–Zczegosięśmiejesz?–spytałemoburzony.
–Niemożnakochaćpiłki–oznajmiła,nieprzestającsięśmiać.
–Totylkoprzedmiot.
–Można.JabędęzawodowymkoszykarzemjakMichaelJordan
ibędętylkograł.Niebędęmiałczasunakochanienikogoinnego.
NiewiedziećczemutesłowajeszczebardziejrozśmieszyłyOliwię.
Leżałajużnaplecachiprzyciągałanogidobrzuchaztejcałejradości.
–Przecieżtyjesteśzaniski–stwierdziła,gdywkońcuprzestała
sięśmiać.Poczymusiadłaispojrzałanamniebardzopoważnie.
–Ztymtwoimwzrostemtoraczejniedostanieszsiędożadnej