Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałIII
Współcześnie
Domoichuszudochodziłodziwnepikanie,niemiałemjednaksiły
otwieraćoczu.Cośściągałomniejeszczewotchłańsnuiniemogłem
tegoprzezwyciężyć.Próbowałemwalczyć,aletymrazemtobyło
silniejszeodemnie…
Nagleusłyszałemstłumionerozmowy.Tomnieotrzeźwiło,
awmojejgłowiezaczęłypojawiaćsięobrazyzostatniegomeczu.
DostałempiłkęimiałempodaćdoKacpra,alepoczułemten,tak
bardzoznajomy,ból.Co,dodiabła,sięstało?!Przecieżortopeda
mówił,żespokojniedamradęzagraćjeszczewciągudwóch
najbliższychsezonów.Specjalnieprzestałemsięforsować,nie
pojawiałemsięnatreningach,okłamywałemtreneraiżonę…
Iwszystkotonanic,bonogaitaknawaliła?!
Otworzyłemoczy,aleodrazujezamknąłem,gdyżporaziłomnie
światło.Zacząłemotwieraćjeponownie,alepowoli,żeby
przyzwyczaićsiędojasności.Pierwszym,cozobaczyłem,był
brudnobiałysufit.Przekręciłemgłowęwlewo,abysprawdzić,skąd
dobiegatowkurzającepikanie.Obokmniestałamaszynarejestrująca
czynnościżyciowe.Jaktomożliwe,żezpowodubólunogipodłączyli
mniedotejcałejaparatury?
Minęłokilkasekundiusłyszałemdźwiękotwierającychsiędrzwi.
Dosali,wktórejleżałem,wszedłMateusz,trzymającwdłonikubek
zjakimśnapojem.
Ocknąłeśsięwreszcie.Uśmiechnąłsiędomnie,poczym
widząc,żechcęcośpowiedzieć,dodał:Nicniemów.Sprowadzę
najpierwlekarza.