Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wktórymmieliwspólnyapartament.
BardzolubiętomiejscepowiedziałDillon.Całyten
edwardiańskisplendor.PodobnobyłtodrugidomMarka
Twaina,adlamniebyłtopierwszybar,wktórym
gościłemnaamerykańskiejziemi.
Dillon,niewysokiIrlandczyk,ubranybyłwczarne
sztruksowespodnieiczarnąkoszulęodArmaniego,
cokontrastowałozjegojasnymi,prawiebiałymiwłosami.
Siedziałspokojnyizrelaksowany,natwarzybłąkałmusię
uśmieszekczłowieka,którynietraktujeświatatak
dokońcapoważnie.
IRAmusiałamiećniezłybudżetreprezentacyjny.
Pewniebyłeśnatropiejakiegośzdrajcy,któryuciekł
zBelfastu?
RzeczywiścietakbyłoprzytaknąłDillon,nadalsię
uśmiechając.Chceszjeszczejednego?
Pewnie,alepotemidźsięprzebrać.Wkońcu
reprezentujesznaforumONZbrytyjskirząd.Jawtym
czasieprzejdęsięiodetchnęświeżympowietrzem.
Millermiałprawiestoosiemdziesiątcentymetrów
wzrostu,szareoczy,ciemnokasztanowewłosyibliznę
nalewympoliczku.Ubranybyłwelegancki,stalowoszary
garnitur,nafoteluobokleżałszarobłękitnyprochowiec.
Wielkiedziękizalekcjędobrychmanierdlaprostego
irlandzkiegochłopaka.Jakmyślisz,cozamierzaPutin?
NiewiemodpowiedziałMiller,drapiącsięwczoło.
Alejeślimyślał,żejegoobecnośćwONZzmusi
prezydentaipremieradoprzyjechaniatutaj,toktoś
gochybawprowadziłwbłąd.