Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niemogłamzmusićsiędopowrotu,nawetdomatki,
cosiedziałaprzyogniu…nawetdomatkidodałacicho,
melancholijnie,znutąniewysłowionegosmutkuwgłosie.
AleżJenny!rzekła,zrywającsię,aoczyjejszkliłysię
odłezpowiedz,czyśkiedywidziała,żebytenędzne,
ohydne,zrujnowanestaredomywyglądałychoć
wpołowietakjakbytoująć?prawiepiękniejakwtej
chwili,podtymmiękkim,czystym,przepięknym
pokryciem;askoroonetakwielezyskały,pomyśltylko,
jakwtakąnocjaktawyglądajądrzewaitrawa,ibluszcz.
NieudałosięnakłonićJennydopodziwianiazimowej
nocy,którajawiłasięjejtylkojakoporazimnaiposępna,
kiedytokaszeljejsięnasilał,abólwbokustawałsię
bardziejdokuczliwyniżzazwyczaj.Objęłajednak
ramieniemszyjęRuthistanęłaprzyniej,rada,żeowa
uczennica-sierota,niezaprawionajeszczewtrudach
warsztatukrawieckiego,czerpałatyleprzyjemności
zczegośtakpospolitego,jakmroźnanoc.
Pozostałyzatopionekażdawewłasnychmyślach
dochwili,gdyzabrzmiałykrokipaniMason,awówczas
powróciłybezkolacji,alepokrzepione,naswemiejsca.
Ruthzajmowałanajzimniejszyinajciemniejszykąt
wpokoju,leczbyłotojejulubionemiejsce;instynktownie
wybrałajezewzględunaznajdującąsięnaprzeciw
ścianę,naktórejwidniałapozostałośćdawnej,
zpewnościąwspaniałejniegdyśbawialni,októrejpięknie
świadczyćmógłpozostawionywyblakłyfragment.
Składałysięnańpłytyobarwiebladejzielenimorskiej
obramowanebieląizłotem;napłytachtychnamalowano
rozrzucononiedbałą,tryumfalnąrękąmistrza
najcudniejszewstęgikwiecia,bujneibogateponad
wszelkiwyrazitakrzeczywiste,żemożnabyłonieledwie
poczućichzapachiusłyszeć,jakwiatrpołudniowy
szeleścicichopośródkarmazynowychróż,gałęzi
fioletowegoibiałegobzu,kołyszącychsięzłotolokich
konarówzłotokapu.Oprócznichbyłytammajestatyczne
białeliliesymbolDziewicy,malwy,dyptam
jesionolistny,tojad,bratki,pierwiosnki;byłtamkażdy
kwiat,którykwitnieobficiewczarującychstaromodnych