Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaramię.Siłauściskuinagłezwrócenienamnieuwagisprawiły,
żestężałem.
Uśmiechnijsiępoleciłpółgłosem,więcposłuchałem,podczas
gdyonskinąłgłowąjakimśswoimgościomspecjalnym.
PochwyciłemspojrzenieDaphne,któraprzyjechałatuzFrancji
zeswoimojcem.Szczęśliwyzbiegokolicznościsprawił,żeprzyjęcie
wypadłoakuratwtedy,kiedynasiojcowiemusieliprzedyskutować
jakieśpostanowienianegocjowanejumowyhandlowej.Ponieważ
DaphnebyłacórkąkrólaFrancji,spotykaliśmysięcojakiśczasibyła
chybajedynąosobąspozamojejrodziny,którąwidywałemwmiarę
regularnie.Cieszyłemsię,żewidzęnasalichociażjednąznajomą
twarz.
Skinąłemjejgłową,aonauniosłakieliszekszampana.
Niemożeszodpowiadaćnawszystkiepytaniasarkastycznie.Jesteś
następcątronu,onioczekująwiększegozdecydowaniairozwagi.
Przepraszam.Tobyłwywiadprzyokazjiprzyjęcia,więc
pomyślałem…
Źlepomyślałeś.Liczę,żepodczasnagraniaBiuletynuzachowasz
sięznależytąodwagą.
Zatrzymałsięispojrzałnamnieszarymi,chłodnymioczami.
Znowusięuśmiechnąłem,wiedząc,żechcetegodladobra
zebranych.
Oczywiście.Tobyłajednorazowapomyłkawoceniesytuacji.
Puściłmojeramięipodniósłdoustkieliszekszampana.
Częstocisięonezdarzają.
ZaryzykowałemspojrzenienaDaphneiprzewróciłemoczami,aona
roześmiałasię,rozumiejączadobrze,coczuję.Ojciecspojrzałw
samąstronę.