Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
winnych,aztwojegopunktuwidzeniatakjednostronnespojrzenie
będziepozbawionesensu.Alejabędęcięwspieraćniezależnie
odtwojegowyboru.
Zawszetakrobiłaś.
Toprawdaprzyznała,biorącmniepodramię.Iwiem,żejuż
niedługobędęgraładrugieskrzypce,takjakpowinnam,kiedyinna
kobietazajmiemojemiejsce.Alemimotozawszebędęciętaksamo
kochała,Maxonie.
Jateż.Miałemnadzieję,żeusłyszyszczerośćwmoimgłosie.
Niepotrafiłbymsobiewyobrazićokoliczności,któresprawiłyby,
żemojeuwielbieniedlaniejbyosłabło.
Wiem.Szturchnęłamnielekkoiwróciliśmynasalę.
Kiedyweszliśmydośrodka,witaniprzezuśmiechyioklaski,
zastanawiałemsięnadsłowamimatki.Byłaniezwykleszczodra,
bardziejniżktokolwiek,kogoznałem.cechębardzopragnąłem
wykształcićwsobie.Jeśliwięcnatympolegałjejprezent,musiałbyć
znaczniebardziejprzydatny,niżwydawałomisięwtejchwili.Moja
matkanigdyniedawałaminieprzemyślanychprezentów.