Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Carsterstraciłichzoczu.Odwróciłsiędowojownikówiodetchnął.
Kiedyskończycie,idźciedooberżyrozkazał.
Pomasowałzmęczonykarkiruszyłzażołnierzami.Zatrzymałsię
przezchwilęioparłoframugędrzwi.Poczułsięstraszniezmęczony,
nietylkodniemiwalką,alezadaniem,któremupowierzono.Chciał
wrócićdoswojejwsi,dożonyidwójkisynów,którzybylidoniego
podobnijakdwiekroplewody.Chciałsięnapićmlekaodukochanej
krowyiusnąć,kładącgłowęnapiersiachswejkobiety.Namyślojej
ciepłymcieleuśmiechnąłsięsamdosiebie.Gdymiałjużwchodzić
dośrodkawyszynku,usłyszałdziwnepohukiwanie.
Spojrzałwlas.PojegolewejstroniedwóchAktajończyków
zajmowałosiękońmi,któreciągnęływózzchłopakiemwśrodku.
Poprawejstałagrupkainnych,którzypodawalisobiebutelczynę
zokowitą.
Odgłosypowtórzyłysię,tymrazemzlewej.Zaniepokojony
spojrzałwtamtymkierunku,leczniedostrzegłniczegopodejrzanego.
Kiedyusłyszałsowęgdzieśztyłu,zaoberżą,zrozumiał.
Dobroni!krzyknął,alebyłojużzapóźno.Strzaławbiłamusię
podprawyobojczykiutkwiłamocnowdrewnianejdesce,októrąsię
oparł.Unieruchomiony,zakląłnietylezbólu,cozbezsilności.
Wojownicyrozbieglisiępopodwórku,szukającschronienia.
Cibardziejprzytomnirzucilisięwstronękarczmy,gdzienapotkali
przybitegododrzwikapitana.Jedenznichbezzbędnychpytań
wyszarpnąłstrzałęiuwolniłgo.Niestety,niezdążyłwejśćdośrodka,
gdyżkolejnygrotprzebiłmuklatkępiersiowąnawylot.Rycerzpadł
naziemię,aobolałyCarsterstarałsiędostaćdownętrzabudynku.
Popielaci!krzyknął.
Zanimzamknęlizanimdrzwi,spojrzałwstronędrzew,zza
którychjakcieniewypadlipółnadzywojownicy.Pomalowaninaszaro,
ztwarzamiwykrzywionymiżądząmordu,znożamiiłukami,byli
szybcyjakwicheriskutecznijakwilki.Dopadalirannychidobijaliich