Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czekagoniespodziankastulecia.Możenawetsięucieszy,bozawsze
marzyłorolitatusia.
Boże,dziewczyno,dwamiesiącewtejnorze?Blińskaniemogła
sięotrząsnąćzszoku.Igdzietymasznibyurodzić?
Tutaj.Itaksobiemyślę,żepewniedlategocięzłowili.
Histeryzowałam,żesamasobieztymnieporadzęizdechnęrazem
zbachorem.Żadenznichnieczułsięgotowywejśćwrolęakuszerki,
więczorganizowalikogokolwiek.Pewnieidiociuznali,żekażdababa
sięnada.Tylkociebieprzywieźli?
Nie.Porwalijeszczemojegosyna.Zamknęligowinnej
przyczepie.Maszpomysłpoco?Onmaniecałedziewięćlat,napewno
sięboi.Tenłysynajegooczachpostrzeliłnaszegopsa.
Blińskadostrzegławciemności,żezaryssylwetki,zwyraźnie
powiększonymbrzuchem,drgnął.Jejrozmówczyniusiadłanałóżku
ispuściłanoginapodłogę.Wreszciespytałaznapięciemwgłosie:
Ej,jaktysięnazywasz?
EdytaBlińska.Aty?
Kobietazgłośnymsykiemwypuściłapowietrze.Pokrótkiejpauzie,
którawydawałasięrówniedramatyczna,cozłowieszcza,zabrzmiałjej
rozbawionygłos:
Japierdolę,alejazda!TenAksontonaprawdęumiesięzabawić.
JestemJustynaBlińska,pierwszażonaAndrzeja.
Edytęzamurowało.Zmarszuodechciałosięjejwszelkich
konwersacji.Tozakrawałonajakiśmakabrycznyżart!Wrażenie
horroruwróciłozcałądławiącąmocą.Toniemógłbyćprzypadek.
Ktośmusiałtonaprawdęgruntownieprzemyśleć,żebyzamknąć
jerazemwjednejmałejpuszce.Byleniezwariować,byleniedaćsię
otumanić.Trzebasięzastanowić,jaktoprzetrwaćijaksięztego
wykaraskać.
Pokilkukwadransachsztywnegosiedzeniazmusiłasiędotego,żeby
siępołożyć.Wszystkowokółśmierdziałozatęchłymbrudem
iwilgocią.Byłodusznoistrasznie.Byłoźle,okropniegorzej,niż
mogłasądzić.
Wciążniechciałauwierzyćwto,cospotkało.Jeszczepróbowała
sięłudzić,żetopoprostujakiśokropnysen.Zachwilęprzyjdzie
Jędrek,pochylisięnadnią,połaskoczepobosejstopieipowiejej,
żezaspała.Apotembędzieszydzićzniejprzezpółdnia,żejest
okropnymśpiochem.CałkiemjakAnia.
Właśnie,cozAnią?Byławszpitalu,miałaskurcze.Możedziecko
właśniesięrodzi?IcozBeatą?GdziejestBeata?Wysłaładoniej