Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2:Sylwesternowych
szans
Naprawdęspytałgo,czylubimrożonki?spytała
Amandazniedowierzaniem.
CałapaczkaprzyjaciółzKlubuPomocnikówsiedziała
wjednymzgdyńskichpubówprzyulicyŚwiętojańskiej.
Tomekzabrałichdolokalu,gdzienierazbywał,
boznajdowałosiętukilkaregałówzkomiksami,mangami
orazgramiplanszowymi,awnętrzebyłoniemalżywcem
wyjętezgierfantasy.Początkowogrupamiałaopory,
jednakAmandazapewniłaich,żetonaprawdęfajne
miejsce,gdziemożnanormalnieporozmawiaćprzypiwie
czyczymśbezprocentów.Naraziejakojedynazcałej
grupymogłapochwalićsięustawowąpełnoletnością,
jednakkuzaskoczeniuznajomychniewykorzystywała
tego.Nieczułapotrzeby.
Annanatomiaststawałasięcorazbardziejrozmowna
wgronieprzyjaciół,podobniejakZosia.Obiedziewczyny
przeztenroknabrałypewnościwewłasnedziałania,choć
nadalczułysięskrępowanewtłumieorazprzed
rodzinami.Wtedywracaływszystkieichlękiikompleksy.
Jednakobecnośćukochanychpotrafiłaskutecznie
jeprzepłoszyć.Nieinaczejbyłotegodnia,gdyWojtek
poznałrodzicóworazdziadkówAnny.
Myślałam,żezapadnęsiępodziemięzewstydu.
Aniaodruchowoskryłatwarzwdłoniach
nawspomnienietamtychwydarzeń.
Naprawdęniepowinnaśsiętymtakprzejmować
pocieszałWojtek,gładzącczulepogłowie.Sam
byłemniemniejzestresowany.