Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Tłumaczeniekotu,żeniemożewchodzićnablat,zajęło
micałydzieńikiedyjużmyślałam,żezacząłmnie
słuchać,prychnął,unoszącogon,apotemwskoczył
naszafkę,pakującpyszczekdogarnkazwodą
pougotowanymryżu.Próbowałamnatysiącróżnych
sposobówwytłumaczyćmu,żetowcaleniejestsmaczne
iniebędzieczułsiędobrze,alekompletnieniezwracał
namnieuwagi,robiącswojeistrzygącuszami,jakby
wżyciuniepiłniczegolepszego.
Nawetpokusiłamsięostworzeniezabawkiwformie
wędki,alespojrzałnamniekrzywo,zamrugał,apotem
odszedłzdumnieuniesionympyszczkiem.
Wywracałamoczamiimachałamsznurkami,
nakońcachktórychprzywiązałamkawałkimateriału,ale
kotwskoczyłnaparapetizacząłsięwylegiwać.
Jeślijednakmyślał,żezemnąwygra,tobył
wogromnymbłędzie.Wieczoremdorwałam
goizaniosłamdołazienki,apotemwrzuciłamdowody.
Biedak,prawiedostałzawałuiwpanicepróbował
wyskoczyćzwanny,alebyłozaślisko.Pozostało
murzucaniesięwwodzie,jakbybyłrybą,któranie
potrafipływać.Zaczęłammówićwyważonymgłosem,