Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
Siedzęnainformatyceiplanujęmorderstwo.Patrzę
lodowatymwzrokiemnaRomka,którypuszysięjakpaw,
boprowadzącypostanowiłprzydzielićnasdojednej
grupy.Wbijampaznokciewskórędłoni,całkowicie
ignorującparaliżującyból.Wgłowiewciążmamscenę,
wktórejduszętegoprzemądrzałegoidiotękablem
odżelazka.Zkażdąkolejnąsekundą,tawizjastajesię
bardziejrealna,więcmójoddechwracadonormy,akrew
przestajebuzowaćwżyłach.
Niezgadzamsięmówięgłośno,odrywającwzrok
odRomkaispoglądającprostowoczyinformatykowi.
Chcępracowaćindywidualnie.
Całagrupapatrzynamniejaknaprzybyszazinnej
planety,alemamtogdzieś.Niebędęmarnowałaczasu
naużeraniesięzkolesiem,któremubardziejzależy
napodrywieniżnapracygrupowej.
PaniWiktorio,jestpaniwstaniepodaćjakiekolwiek
argumenty,któremiałybyskłonićmniedopozytywnego
rozpatrzeniapani
prośby
?
Lubięstawiaćsobiewysokopoprzeczkę.
Rozumiem,żejestpanizaznajomionazzasadami
oceniania?