Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ajeślisądzićpotym,jakmarszczyłbrwi,siedzącprzed
ekranemkomputera(przyłapałamgonatym),ośrodek
potrzebujedobrychopiniinawetbardziej,niżJamiejest
skłonnyprzyznać.Naszksięgowyzostawiłdziśkolejną
wiadomośćzprośbą,abymdoniegozadzwoniła.
–Skończylijużdeser–informujemnieJamie.
–Powiedziałemim,żezarazprzyjdziesz.Chcąciosobiście
złożyćkondolencje.
Zaczynamsiędrapaćpoprawymramieniu,nimłapię
sięnatymizmuszam,żebyprzestać.Toniepowinnobyć
takietrudne.Nacodzieńzarządzamtrzemaniezależnymi
kawiarniamisieciFiltrnazachodnimkrańcuToronto.Tej
jesienibędęnadzorowaćotwarcienaszegoczwartego
inajwiększegolokalu,pierwszegozwłasnąpalarniąkawy.
Rozmowyzklientamitodlamnienorma.Bułka
zmasłem.
–Wporządku–mówię.–Wybacz.Damradę.
Jamiezsykiemwypuszczapowietrzezpłuc.
–Świetnie.–Rzucamiskruszonespojrzenie,
anastępniedodaje:–Byłobysuper,gdybyśzatrzymała
sięprzykilkustolikach,żebysięprzywitać.Nowiesz,
kontynuująctradycję…
Wiem.Mamaodwiedzałarestauracjękażdegowieczoru,
bysięupewnić,żetemugościowismakujepstrąg
tęczowy,atamtemupierwszanocwnaszympensjonacie
minęłaspokojnie.Tobyłokompletnienieprawdopodobne,
jakwieleszczegółównaichtematpamiętała–aoni
jązatokochali.Mawiała,żeprzedsiębiorstworodzinne
będziewiarygodnetylkowtedy,gdynazwaBrookbanks
Resortbędziepowiązanaztwarzą,którająfirmuje.
Iprzeztrzydekadytatwarzbyłajejtwarzą.Twarzą
MargaretBrookbanks.
Jamiekilkakrotnie–iniezbytsubtelnie–sugerował,
żepowinnamprzychodzićdojadalni,abywitaćgości,ale
zakażdymrazemgospławiałam.Ponieważwiem,żegdy