Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szlakmiałprowadzićdalekoodniego,przezjakąś
magicznąmgłęizaczarowanylas,dokrainyzapomnienia.
Uciekałamodwspomnieniajegopalcazaczepionego
omój,odbólu,którydawniejbyłgorącyiostryniczym
włóczniaprzeszywającamipierś.Zczasemzelżał,stałsię
słabszy,przytępiony.Aledziśniezdołamprzednim
umknąć.
Zbiegampokamiennychschodach.Gdytylkostawiam
pierwszykroknaścieżce,wysokieobcasyzapadająsię
wżwirisiępotykam.Przenoszęciężarciała
naśródstopie,aleniejestemwstaniestawiaćkroków
dośćszybko.Zostawiłamklapkiwbiurze.Klnącpod
nosem,zdejmujęszpilkiizaciskamzęby,gdyostre
kamykiwbijająmisięboleśniewskórę.Zbytdługo
mieszkałamwmieście.DawniejWhitneyijaganiałyśmy
poterenieośrodkanabosakaprzezcałelato.
Robiętrzykroki,kiedysłyszęzasobąodgłoszbiegania
poschodach.
Fern?Zaczekaj…!
Aleniezamierzamczekać.Przyśpieszamkroku,
potykamsię…ilecędoprzodu.Najpierwczujępalące
upokorzenie,apotembólwdłoniachikolanach.
Wszystkowporządku?pytastojącynademnąWill.
Przeklinamdzień,wktórymsięurodził.Iparęludzi,
którzypostanowilisiędosiebiezbliżyćdziewięćmiesięcy
wcześniej.Przeklinambardzodużorzeczy,leżącnatym
żwirzerozciągniętajakdługa.Przyciskamczołodoziemi
izanurzampalcewkamykach.Mamochotęsięwnich
zakopać.
Pomogęciwstać.
Zanimudajemisięodmówić,powiedzieć,żewcalenie
jestwporządkużenicniejestwporządkuWillchwyta
mniezaramionaipociągawgórę.
Stoję,otrzepującsięzpyłuibrudu,aonpochylasię,
żebyzbadaćmojeobrażenia.Jegogłowaznajdujesiękilka