Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czygopamiętam?Ha!Pytaniejesttakabsurdalne,
żeażśmieszne.Tomamauratowałamiżycie,ale
onpomógłmisiędowiedzieć,jakuczynićjemoim
własnym.
Willpodnosizziemimojebutyipodchodzi,aby
mijepodać;wyraztwarzymaczujny,nieufny,alejego
gestsprawia,żeotrząsamsięzpoczątkowegoszoku.
Docieradomnie,żewszędziewokółsągoście
–rozciągnięcinakocachnatrawniku,wylegującysię
należakachprzyplaży,czekającynarozpoczęciepokazu
fajerwerków…alenieobchodzimnieto.
–Pamiętam–potwierdzam.
Światłolampypieścijegowysokiepoliczki,awmojej
głowiepojawiasięjegoobrazztamtejnocy:blaskświec
pełzającypojegotwarzy.
–Ichciałabymwiedzieć,coturobisz–dodaję.
Mruga,zaskoczonyostrymtonem,nadaltrzymając
wwyciągniętejręcemojebuty.
–Wmoimośrodku–uściślam,wyrywającmuzdłoni
szpilki.–Pomyliłeśdatę?
–Nie.Ja…
–Niepróbujmiwmawiać,żetojakiśzbiegokoliczności!
–cedzęprzezzęby.
–Naprawdęniewiesz?–Sprawiawrażenieprawdziwie
zdezorientowanego.–Przyjechałem,żebypomóc
–wyjaśnia,zniżającgłos.
–Oczymtymówisz?
–Twojamatkaciniepowiedziała?Zatrudniłamniejako
konsultantabiznesowego.
Cofamgłowętakgwałtownie,żecośstrzela
miwkarku.
–Mojamatka?Skądznaszmojąmatkę?–syczę,
apotemprzymykamoczy.Nachwilęzapomniałam,
żejużjejniema…
–Poznałemjątutajzeszłegolata–mówiWill.