Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sądziłem,żecipowiedziała.Imyślałem,żewłaśnie
dlategotujesteś.Poprosiłamnieopomocwplanowaniu
strategicznymiopracowaniupomysłówna…
Przerywammu,wymachującbutami.Jestemtym
przytłoczona.Niepotrafięobjąćumysłemidei,wramach
którejmojamamamogłabywpaśćnatak
nieprawdopodobnypomysłjakzatrudnieniekonsultanta
niemówiącjużotym,żeosobąjestwłaśnieWill.
Will,którytujest.Will,którybyłtuzeszłegolata.Will,
któryznałmojąmamę.Will,którymyślał,żewiem,
przyjedzie.Will,którymimotonigdysiędomnienie
odezwał.Tegowszystkiegojestzwyczajniezadużo.
Bioręgłębokiwdech,abymócsięskupić
nanajważniejszym.
Willmówię,ajegoimiębrzmiwmoichustach
dziwnieobco.Mojamatkanieżyje.
Słucham?Nie…Dopierocozniąrozmawiałem…!
Tobyłocałkiemniedawnomamrocze,bardziejdosiebie
niżdomnie.
Tobyłwypadeksamochodowy.Wmaju.
Wyrzucamzsiebiefaktybeznamiętnieiszybkoniczym
automat,niezagłębiającsięwichprawdziweznaczenie.
Opowiadamotym,jakmaszynadoloduwrestauracji
zepsułasięwsamymśrodkukolacji,jakbarmanimusieli
korzystaćzdozownikanajednymzpięterhoteliku.Kiedy
ktośposkarżyłsięnaciągłyhałas,mamapostanowiła
samapojechaćdomiastaiprzywieźćcałybagażniklodu.
Byłociemnoiwątpię,czywidziałajelenia,zanimuderzył
wjejprzedniąszybę.
Choćwiem,żetoirracjonalne,złościmnieto,jak
mocnonalegałanaosobistewypełnianiezadań,którebez
problemumogłapowierzyćkomuśinnemu.wkońcu
całetojejpoświęceniezabiło.
Willprzesuwadłoniąpotwarzyijeszczebardziej
blednie.