Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
benzynowąpoświeżoupieczonebułki.
Nielubiłatakichdni.Nibywszystkobyłowporządku,
boprzecieżDorotauprzedziłaotym,żeniebędzieznią
kontaktu,aleAlicjaitakgdzieśwczeluściachsiostrzanej
podświadomościodczuwałaniepokój,któregoniepotrafiła
ujarzmić.NawetkiedyprzyszedłKonradizuśmiechem
krzątałsiępokuchni,szykującśniadanie,Alicję
torozdrażniło.
–Jakmożeszbyćtakspokojny,kiedyjaniemogęsobie
znaleźćmiejsca?–spytałazwyrzutem.
–Bomamypięknydzień,zarazzjemypyszne
śniadanko,apotemjedziemynaściankęwspinaczkową
–wyjaśnił,całującjąwczoło.–Niewidzępowodów
dozmartwień.Itobieteżradzęichsięniedoszukiwać.
Złośćpięknościszkodzi.–Mrugnąłokiem.
–Mojasiostrasięnieodzywa,jejtelefonnie
odpowiada,atyuważasz,żedoszukujęsięzmartwień?
Tochybanormalne,żesiędenerwuję.Ajeślicośsię
stało?
–Comiałosięstać?Dziewczynaprzechodzikryzys
imiałaochotęsięzresetować.Uprzedziłacięotym.
Coinnego,gdybynaglezniknęła,aleprzecież…
–Byłapijana.–DorotaweszłaKonradowiwsłowo.
–Wyolbrzymiasz.
–Wiem.–Alicjausiadłaprzystoleiukryłatwarz
wdłoniach.–Poprostusięmartwię.Nawetnieto.Jestem
naniązła.Jakmożnasiętakzachować?
Tonieodpowiedzialne.
–To,żepostanowiławyjechać,oderwaćsię
odwłasnychkłopotów?Przecieżmawolne,niepracuje,
nicjejtunietrzymało.Tonazywasz
nieodpowiedzialnością?
–Niewzięłazesobątelefonu,niemazniąkontaktu.
Tojestnieodpowiedzialne.
–Bosięprzyzwyczaiłaś,żewdobiekomórekwszyscy
sąnawyciągnięcieręki.Kiedyśtakniebyło.Wyobraź
sobie,żeludzieczasemsązmęczeni,ijaDorotę
rozumiem.
–Agdybycośsięstało?Mniealborodzicom?