Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tocowtedy?Nawetbyotymniewiedziała.
Comiałobysięstać?Dajspokój.Panikujesznazapas.
Możesięodezwie,kiedytrochęnabierzedystansu.
Zrozumjejpołożenie.Straciłapracę,rzuciłfacet.
Znalazłasięwpunkcie,kiedynanowomusizdefiniować
siebie.Najwyraźniejtakaucieczkabyłajejpotrzebna.
Zamiastsięzamartwiać,odpuść.Dajjejtrochęoddechu.
Nierozumiemtakiegozachowania.
Bosamabyśtakniezrobiła?
Nigdy.Nawetbymitodogłowynieprzyszło.
Aleniejesteśnią.
Alicjawestchnęła.MusiałaprzyznaćKonradowirację.
Dorotabyłainna.Dorotabyłabardziejenergiczną,
bardziejżywiołowąispontanicznąznichdwóch.Byłyjak
ogieńiwoda,jakdzieńinoc.Alicjabyładniem.
Poukładana,zorganizowana.Dorotabyłaszalona.Alicja
czasemzazdrościłasiostrzetejkreatywnościiodwagi.
Terazjednakbyłananiązła.
Rozprawięsięznią,gdytylkowrócipowiedziała
zzacięciem.
Dobrze.Anaraziezjedzśniadanie.Matylda!
krzyknąłwstronępokojudziewczynkiKonrad.Jajka
gotowe!
Acojapowiemmamie,gdyzadzwoni?Zmartwiła
sięnagleAlicja.Przecieżprędzejczypóźniejteżzacznie
sięniepokoić,żeDorotasięnieodzywa.
Powieszprawdę.Konraduśmiechnąłsięmiękko.
CholerajasnajęknęłaAlicja,uświadomiwszysobie,
jaktrudnabędzietorozmowa.
Powiedziałaś„cholera”,słyszałam.Matyldausiadła
przykuchennymstoleispojrzałaAlicjiprostowoczy.