Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
P
wracazjednegobokunadrugi,siadawłóżkuiziewa.Wizbie
antelFurmanwystawiarękę,przeciągasiępodpierzyną,prze-
jestciemno,jedynieprzezotworydwóchokiennicwdzierasię
słabeświatłoporanka.
Jeszczebardzowcześniemamrocze,przecierającoczy
irozglądającsiępowyziębionej,pogrążonejwciemnościizbie.
Aujrzawszykwiatywymalowaneprzezmróznaszybie,czuje
niepokój,woławięcwstronędrugiegołóżka:
Glika,Glika!
Czego?jegożonazrywasięgwałtownie,poczymzastyga
nasiedzącozzamkniętymioczymaiszerokootwartymiustami.
Widzisz,znowumróz!Pantelwskazujenaokno,następ-
niewsuwaobieręcepodciepływaciak,wktórymsypiazimą,
izaczynaenergiczniedrapaćsięprawąrękąpoklatcepiersiowej,
alewąpogórnejczęścipleców.
Comówisz?pytaGlika,przecierającwilgotnymipalcami
sklejonepowieki.
NiemapieniędzyodpowiadaPantel.
Ona,słyszącto,budzisięnadobre.
Trzebaprzecieżkupićchociażtrochęwęglaikawałekrazo-
wegochleba…
Alemróz!wykrzykujePantelzimpetem,jakbychciałcoś
odsiebieodpędzić.
Szybkowyjmujeręcespodwaciaka,kładziesięzpowro-
teminaciąganasiebiepierzynępoczubeknosa.Zdrugiego
17