Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dwadnipóźniejprzeczesywałamwzrokiemwnętrzeklubu
studenckiego,szukającMelissy.Bywałtucałykampus,botojedyne
miejsce,wktórymmożnazjeśćpizzę.Awyglądałonato,żedla
studentówpizzastanowigłównypunktcodziennegojadłospisu.
Zauważyłamnieizaczęławymachiwaćopalonymirękami.
Wyglądałajakobłąkana,roześmiałamsię.Odmachałam,wzięłamtacę,
kupiłamcośdojedzeniaizaczęłamsięprzeciskaćdojejstolika.
Kicia.
Zatrzymałmniegłęboki,zmysłowygłosimójuśmiechzbladł.
Zodraząodwróciłamsięwstronęjegowłaściciela.
Wiesz,nawetnielubiękotów.Uniosłambrewiposłałam
Jackowiwściekłespojrzenie.
Wrękachobracałczapkęzdaszkiem.Założyłnagłowęischował
podniąciemnewłosy.Niemaljakurzeczonapatrzyłam,kiedy
przesuwałpalcamipobiałychinicjałachnaszejszkoły.
Ciemnoniebieskakoszulkaopinałamumięśnierąkiramion.Byłwręcz
obrzydliwieprzystojny.
Prawdęmówiąc,toniewiedziałem.Alecieszęsię,żejużwiem.
Uśmiechnąłsięiprzysięgam,żenawidokjegodołeczkówfragment
mojegosercasięroztopił.
Alezemniecienias.
PróbowałamruszyćwstronęMelissy,któraprzyglądałamisię
zwyraźnąciekawością,tylkożeonitojegogłupie,olśniewająceciało
staliminadrodze.Szybkozrobiłamkrokwprawo,aleonmnie
odrazuzblokował.Zrobiłamkolejnykrok,tymrazemwlewo,
isytuacjasiępowtórzyła.
Czegochcesz,Jack?zapytałamiobojenaszaskoczyłgniew
wmoimgłosie.
Zawszezachowujeszsiętaknieprzyjaźnie?Jegouśmiech
mimówił,żetylkosięzemnądroczy.Znowupojawiłysiędołeczki,
amojeciałooblałafalagorąca.
Tylkowstosunkudofacetówtwojegopokroju.
Powiedzwtakimrazie,Kiciu,jakijestfacetmojegopokroju?
Niewartymojegoczasu.Natarłamtacąnajegobrzuch,akiedy
stęknął,szybkogowyminęłam,starającsięnierozlaćnapoju.
Jeszczedomnieprzyjdziesz!zawołał.
Nieliczyłabymnato.
Podeszłamdonaszegostolikaigłośnopostawiłamtacęzjedzeniem.
Niezłascenka.Melissamiałaoczywielkiejakspodkiizcałych
siłstarałasięnieroześmiać.